Zmierzyć się z tematem szpitala nie jest łatwo. Z jednej
strony to miejsce może kojarzyć się tylko źle, bo z chorobami, które potrafią
całkiem zrujnować ludzkie życie. Dotykają wszystkich, bez względu na stan ducha
i posiadania, wiek, czy status społeczny. Potrafią wywrócić świat do góry
nogami, a w wielu przypadkach tak już go zostawić, czasem na o wiele za krótkie "zawsze". To przygnębiające miejsce i nikt chyba temu nie zaprzeczy.
Z drugiej
strony szpital daje nadzieję.
Trafiłam do szpitala z Jurkiem i zapaleniem
oskrzeli. Jurek kaszlał i miał duszności, więc zabrałam go do lekarza, który
skierował nas na oddział. To był dla mnie ogromny stres. W pośpiechu pakowałam
rzeczy zupełnie bez ładu, myśląc jednocześnie o tym, że pewnie przez kilka
najbliższych dni nie uda mi się przyjechać do domu (mąż wciąż był daleko), że
nie będę miała jak odebrać Józia, który jest w przedszkolu i o Jurku, że coś
złego może mu się stać. W końcu jakoś to wszystko poukładałam. Potem były
badania, kroplówka, wziewy, jeden zabieg po drugim. Jestem zupełnie nieodporna
na łzy moich i nie tylko moich dzieci, kiedy wiem, że są przestraszone, albo kiedy dzieje się z nimi coś złego, dlatego pierwszego dnia
pobytu poniosłam emocjonalną klęskę. A wieczorem dostałam smsa od koleżanki, że rano będzie już lepiej, bo najgorsza jest pierwsza doba. I rzeczywiście.
Drugiego dnia zaczęliśmy się przyzwyczajać.
Mieliśmy już swoje szlaki, zabawy i nowych znajomych. Jurek zaczął zdrowieć, a
tata był w drodze powrotnej.
W szpitalu byłam za krótko, żeby narzekać na niewygodne
łóżko czy na jedzenie. W życiu, z własnego wyboru spałam w
bardziej niewygodnych miejscach: ciasnym, dusznym namiocie, czy na lotnisku i jadłam
mniej smaczne rzeczy. W szpitalu najważniejsze było dla mnie wsparcie. Dlatego dziękuję pielęgniarkom, które wciąż się do mnie uśmiechały, choć nie byłam do końca miła kiedy zakładały Jurkowi wenflon, dziękuję lekarzom, że mogłam im zaufać, Darkowi, że wsiadł w pierwszy autobus i
wrócił do domu i za wieczorny sms od koleżanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz